Najwyższy czas napisać coś na temat rozwoju mojej kruszynki. Nie jest to dla mnie miły temat bo idzie to bardzo opornie w kategorii rozwoju ruchowego...
Od jakiś dwóch tygodni umie siadać samodzielnie i nie powiem, ale wykorzystuje tą umiejętność nieustannie. Kiedy pierwszy raz usiadła, myślałam że się ze szczęścia posikam :D. Nadszedł czas na naukę stania i chodzenia. Aż krew mi się w żyłach mrozi, bo wcale nie chce się tego nauczyć.
Miesiąc temu byłam u lekarza i u ortopedy i wszyscy zgodnie stwierdzili, że wszystko jest w porządku i Lenka ma czas do osiemnastego miesiąca na naukę chodzenia. W chwili obecnej wygląda to następująco. W chodziku ładnie się porusza, wręcz biega, ale nie bardzo przypomina to chodzenia. Wygląda to jakby skakała. Nie omieszkam też pominąć faktu, że wszystkie czynności wykonuje na palcach, a nie na stopach....
W hopserze skacze jak szalona, ale to też na palcach.
Kiedy próbuję ją postawić na ziemie (oczywiście cały czas ją trzymając) ona staje mocno na palcach, ale trwa to dosłownie sekundę. Potem podwija nogi i zaczyna okazywać niezadowolenie.
Nie wiem czy tak powinno być, czy też coś jest nie tak, bo pierwszy raz mam do czynienia z nauką stania i chodzenia :D.
Nie jest tak, że ją do czegoś zmuszam, jak to proponował mój pediatra. Po prostu staram się nakierować ją na drogę rozwoju. Nie przesadzam, robię wszystko w formie zabawy i wtedy, kiedy ona ma ochotę na takie rozrywki. Nie przeciążam jej, bo w chodziku jeździ max 10 min parę razy dziennie (najczęściej dwa) a w hopserze nie codziennie i także króciutko.
Nie chcę jej zniechęcić, coby jej się jakaś blokada do chodzenia nie włączyła.
Osoby, które mnie znają wiedzą, że na punkcie Leny jestem przewrażliwiona i straszna ze mnie panikara.
Jeśli już czytacie ten wpis, napiszcie jak było z waszymi pociechami, jak nauczyły się stać i chodzić.
Wiem, że pewnie dla was i waszych dzieci jest to pewnie bułka z masłem i pewnie wasze dzieci zaczęły chodzić, ot tak sobie, ale w naszym przypadku tak nie jest i sytuacja ta spędza mi sen z powiek.
Mam nadzieję, że nie odbierzecie tego jako zmuszanie dziecka do chodzenia, bo tak nie jest .
W najbliższym czasie napiszę o czymś co nam wychodzi o wiele lepiej, czyli rozumieniu, mowie i pamięci.
Pozdrawiam i liczę na jakieś porady.