We wtorek odbyła się moja od dawna oczekiwana wizyta u ginekologa. Nie wiem czy wszystkie ciężarne tak mają, ale dla mnie wizyty są za rzadko. Podczas miesiąca oczekiwania na następną wizytę, czuję się niespokojna. Nie wiem czy wszystko jest w porządku. Teraz byłam tak zestresowana, że wzięłam ze sobą przyjaciółkę.
Kiedy już przyszła moja kolej i wzięli mnie w obroty nie miałam już czasu na stres. Zrobili mi serie badań. Krew do trzech fiolek, ciśnienie, ważenie (przez całą ciążę przytyłam już ponad 16 kg), ktg i zastrzyk przeciwko konfliktowi serologicznemu w drugiej ciąży. Przeprowadzili także USG. Wreszcie dowiedziałam się jakiś konkretów. Lenka waży ponad 1500 g, wzrostu nie mógł niestety określić, bo chyba jest już za duża, nie wiem .... Ustawiona jest już główką do góry i nie ma żadnych komplikacji.
Jestem prze szczęśliwa :D. Mam nadzieję, że utrzyma się tak do końca i poród nie będzie aż taki straszny, jak opisują mi go koleżanki.
A oto zdjęcie mojej Lenki. Niestety nie widać noska, bo zakryła go rączką, ale i tak jak dla mnie wygląda najśliczniej na świecie :)
