środa, 22 sierpnia 2012

12 dni



Jeszcze 12 dni do planowanej daty porodu...
Siedzę jak na szpilkach. Skurczów chyba jeszcze nie mam, ale cały czas coś mnie boli szczyka, a mała radośnie się wierci.
Co jest zabawne, moja mama tak samo jak ja miała termin porodu mojego brata miała na 2 września. Urodziła go dopiero 9 września. Zabawnie będzie jak i mi się tak przydarzy :D
Wreszcie wzięliśmy się ostro za przygotowanie wyprawki dla naszej kruszynki. Nie czekamy już na żadne pieniądze. Ostatnio byłam w jednej fundacji i okazało się, że jesteśmy za bogaci... Tak więc nie ma sensu już na nic czekać, bo czas ucieka...
Zakupiliśmy łóżeczko, materacyk. komodę do przewijania i sporo akcesoriów do pielęgnacji dzidziusia, szuflada na ubranka zaczyna pękać w szwach jak u mamy :D
W sumie brakuje nam tylko wózka, który już jest załatwiony i czeka tylko na transport, wanienki, laktatora i środków pielęgnacyjnych, które kupimy dopiero po porodzie. Mogę więc stwierdzić, że nieźle się spisaliśmy.
W październiku staniemy się też szczęśliwymi najemcami naszego upatrzonego mieszkanka :D. Przyznali nam mieszkanko!!! Nie możemy się jednak wprowadzić, aż do końca czasu wypowiedzenia na stare mieszkanko. Musimy więc czekać do ostatniego września. Przez miesiąc będziemy musieli jakoś jeszcze przebiedować na starych śmieciach. Ja jednak cieszę się, że wreszcie wiem na czym stoję i mieszkanko należy do nas na 100 procent.
Szymek będzie musiał ich ubłagać, żeby dali nam klucze wcześniej. Musi zrobić remont zanim ja wlecę tam z Lenką.
Mam nadzieję, że teraz już wszystko będzie szło jakoś z górki i że niedługo na blogu będzie widniała notka, że zostałam najszczęśliwszą mamusią na świecie :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz