piątek, 1 października 2010

U chirurga



Dziś byłam z mężem u kontroli u mojego "ukochanego" chirurga. Myślałam, że wreszcie ściągnie mi te piekielne szwy... Pomyliłam się... Widziałam go raptem przez 3 minuty. Wszedł zapytał po polsku "boli to??" powiedziałam, że nie tylko szwy mi ciążą, no i on wyszedł. Przyszła pielęgniarka, zabandażowała mnie znów i to na tyle kontroli.... Dostałam L4 na następny tydzień i na następną kontrolę mam pojawić się w poniedziałek.
Na jakieś stronie wyczytałam, że szwy ściąga się od tygodnia do dziesięciu dni po zabiegu. Ja już dziś mam ósmy dzień... Jeśli wrosną, to podobno ich ściąganie boli.....
Najgorsze jest to, że znów przez tydzień nie pójdę do roboty i ominą mnie najciekawsze targi Buchmesse :/.
Dla pogłębienia mojego żalu wkleję fotkę z messy z ubiegłego roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz