niedziela, 10 października 2010
Koniec laby
Dziś mój ostatni dzień L4... Nie chce mi się wracać do pracy.... Tak fajnie mi się gra całymi dniami.. Szkoda, że za to mi nie płacą.... No ale taka kolej rzeczy.... trzeba tam wrócić.
Już w piątek zadzwonił do mnie Rafał z pytaniem czy na pewno w poniedziałek już przychodzę. Ja myśląc, że chłopok się o mnie martwi powiedziałam, że tak. No a on mi na to czy nie mogłabym wziąć dodatkowego obiektu na następny tydzień na 6 rano i popołudniu na 17.... No cóż.... W zaistniałej sytuacji (o której opowiem zaraz) nie miałam wyjścia. Obiekt niby tylko na ten tydzień, ale ja już to znam. Jak tam ostatnio poszłam to zostałam tam na prawie dwa miechy. Jakbym nie pojechała na urlop do Polski, to siedziałabym tam do dziś...
Zaistniała także pewna komplikacja, ponieważ w czwartek mamy dosyć huczną imprezę pracowniczą, a mianowicie October Fest. Zaczyna się o szesnastej czy tam siedemnastej. A ja w tym czasie mam obiekt. Za spóźnienie koleżanka dostała naganę pisemną od głównego szefa. Więc powinnam byc zwolniona, ale że to nie jest praca na messie, to pewnie nie będę miała wolnego. A co lepsze na następny dzień uczestnicy imprezy powinni mieć albo wolne, albo na popołudnie. Ja natomiast mam obiekt na 6 rano... Czyli wychodzi na to, że spóźnię się na imprezę , bo mam obiekt i przyjdę ok 21, a z imprezy wyjdę o 23, żeby się wyspać, bo na wcześnie mam do roboty... Paranoja..... Muszę sobie to wyjaśnić z kimś kompetentnym. ale niestety takich osób jest deficyt u nas... Ciekawe jak to się rozwiąże.. Pewnie i tak skończy się naganą u szefa, za spóźnienie, albo za nieobecność mimo wpisania na listę uczestników....
A najlepsze ze wszystkiego jest to, że idę jutro do roboty, a nie umiem jeszcze normalnie chodzić i mnie boli.... Jeszcze sobie nie wyobrażam mojej jutrzejszej pracy.
Pewnie myślicie sobie głupia, skoro nie da rady to czemu nie weźmie zwolnienia lekarskiego. Otóż, już tłumaczę. Moja koleżanka w tym tygodniu została zwolniona za chorobowe na okresie próbnym. Jestem z Tobą kochana Uleńko !!! Chorowała tylko tydzień... Tak więc ja po dwóch tygodniach zwolnienia mam już duże szanse na dołączenie do niej i zasilenia grona bezrobotnych, ale bez prawa do zasiłku. Jestem w o tyle lepszej sytuacji, że mam w firmie męża. Pewnie dlatego mnie nie wywalili jeszcze, a co lepsze, dostaję dodatkową pracę.
No i to na tyle bezsensownych newsów. Idę pograć, bo przez długi czas nie będzie mi dane sobie pograć :/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz