Oto wam ja :D. Jak zwykle po długiej przerwie. Tym razem nie wynikała ona z mojej niedbałości, czy braku czasu. Dopiero teraz podpięli mi internet. Od 1 października byłam bez mojego "okna na świat". Od tego czasu jesteśmy już na nowym mieszkaniu.Mieszkanie jest na prawdę cudowne, jednak brak nam czasu, żeby się nim zająć na poważnie. Przez ponad miesiąc żyjemy w jednym pokoju z minimalną ilością mebli. Wyremontowany mamy jeden pokój i przedpokój. Kuchnia i wc były już gotowe. Zostały nam do zrobienia dwa pokoje. Oczywiście trzeba też je zapełnić. W chwili obecnej w pokoju , w którym mieszkamy jedno biurko, sofę, fotel do karmienia Lenki, łóżeczko dla Leny, przewijak, no i dwa materace złączone ze sobą na których śpimy. Na pozostałe pokoje na złożenie czeka szafa o długości 3 metrów z lustrzanymi drzwiami, szafa narożna. Brak nam mebli kuchennych i porządnego łóżka. Za niedługo jednak wszystko będzie już zwiezione.
Troszkę denerwuje mnie to, że te całe prace nad mieszkaniem stoją w miejscu i że przez miesiąc niewiele w sumie posunęły się do przodu. Nie mam jednak co narzekać, bo nie możemy nic sami rozbić. Ani tapetowaniem, ani malowaniem zająć się nie możemy, bo nie znamy się na tym na tyle żeby to zrobić, a skutkiem naszego ostatniego tapetowania, była ściana, z której tapeta odpadała pasek po pasku. Tapetuje nam znajomy, który ma poskręcać nam resztę mebli. Tak się składa, że owy znajomy, albo ma akurat dużo roboty, albo popada w wir rozkoszy alkoholowych...
Mojego męża też mi szkoda, bo dużo pracuje, a jak tylko ma wolne, to musi gdzieś jeździć i non stop coś załatwiać. Nie ma takiego dnia, żeby spokojnie w domku sobie odpoczął. A ja mu też nie pomagam, bo non stop marudzę, że stan rzeczy jest, jaki jest...
Mam nadzieję, że w tym tygodniu coś się ruszy, bo niby ten znajomy ma mieć więcej czasu i może weźmie się za tapetowanie. Jeśli nie to chyba wyląduję u psychiatry, bo taki nieład może zabić taką pedantkę jak ja.
Tymczasem muszę uciekać, bo Lena się obudziła i pewnie zaraz zacznie się jej koncert. Nie ma co zwlekać, trzeba wyprzedzić jej łzy, bo jak zacznie ryczeć, to może dziś nie skończyć.
Jeśli będzie możliwość jeszcze dziś pochwalę się wam moją córą i dodam kilka foteczek :D.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz