Ojć ostatnio nie mam na nic czasu. Tak bardzo popadłam w wir rodzicielstwa, że nie wiem jak się nazywam.
Relacje z Lenką są świetne. Coraz częściej udaje mi się zrozumieć czego się domaga. Co prawda od kilku dni ma jakieś krzywe akcje, że nawet "Najwyższy" zastanawiałby się pewnie o co jej chodzi. Mamy już za sobą pierwszą całkowicie nieprzespaną noc - przedwczoraj i marudne dni. Dziś na przykład przeżyłam takie popołudnie. Dzięki Bogu kryzys już zażegnany i mała śpi, a ja mam 15 minut żeby się zrelaksować przed kompem. Na więcej wolę sobie nie pozwalać, bo nie do końca odespałam tą ciężką noc, o której już wspominałam.
Jestem w trakcie tworzenia nowego bloga poświęconego mojej gwiazdce. Będę tam zamieszczała wszystkie informacje na jej temat, jak i moje mądre i całkiem niemądre wnioski wypływające z jej wychowania. Serdecznie zapraszam :D
www.lenamalczyk.blogspot.de
Jeśli chodzi o sprawy poza macierzyńskie, to zaistniało kilka zmian.
Krzysiu wytapetował i wymalował już naszą sypialnię. Jak będzie kiedyś gotowa, to na pewno pochwalę się zdjątkami sprzed remontu i po remoncie.
Maił w tym tygodniu zrobić jeszcze pokoik Lenki, ale ząb go bolał i z roboty w tym tygodniu nici niestety. Mam nadzieję, że ten koszmarny remont wreszcie się skończy i będę mogła normalnie posprzątać ( jak Lenka pozwoli) i powoli meblować i dekorować.
Nie narzekam jednak, bo wreszcie się coś ruszyło.
Szymek zaniósł wreszcie wnioski o pieniążki na Lenkę. Tak..... Lepie późno niż wcale. Ehh, jak ja bym była bardziej mobilna, sama bym sobie wszystko załatwiła i nie musiała liczyć na innych. A jak wiadomo, mój mąż do systematycznych i pilnych to nie należy, więc wszystko na ostatnią chwilę zostawia i efekt jest jaki jest....
Na tym kończę na dziś bo na serio już po ścianach chodzę. Zapraszam do następnych notek i na bloga mojej kochanej córeńki :D,.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz