środa, 12 grudnia 2012

Ciężki dzionek

Oj dziś miałam ja za swoje. Z ranka byłam w sumie radosna i wypoczęta, bo Lenka przespała prawie całą nockę. Obudziła się o 5 rano zjadła cycusia i śpiewała do oporu, a ja udawałam, że mnie to cieszy. W sumie cieszy, ale o tej porze nie wiem jak się nazywam, więc nie mogę do końca być zadowolona z postępów w karierze wokalnej mojej pociechy. Przez jakiś czas Lenka zajmowała się ładnie sobą i bawiła się chętnie. Kiedy Szymek z pracy przyszedł zaczęła strasznie marudzić, płakać, wkładać swoje i moje palce do buzi i drapać się po dziąsłach. Jesteśmy zdania, że naszej pociesze idą ząbki. Niby troszkę to wcześniej, ale tak to na razie wygląda. Jeśli jutro będzie podobnie idziemy z nią do lekarza. Doktór sprawdzi czy wszystko ok, zważy ją  i ogólny przegląd zrobi to będę spokojniejsza. Za to co mi się bardzo spodobało, to mimo cyrków jakie odstawiała, sama usnęła w łóżeczku. Nawet nie musiałam jej niczym zagadywać ani zabawiać. Ostatnio usypiała mi tylko na rękach i na cycusiu. Już myślałam, że zapomniała o moich staraniach, aby usypiała samodzielnie. Mam nadzieje, że dziś też będzie ładnie spała, a jutro będzie bardziej wesoła i kontaktowa niż miało to miejsce dziś wieczorem.
Ogólnie nie czuję się za dobrze. Z raną krocza nie poszłam do lekarza. Byłam umówiona na wczoraj z Basią, ale w końcu nie poszłam. Szymek nie chciał zostać w domu z małą i kombinować z mieszankami. W sumie ma rację. Mogą mnie przecież zostawić w szpitalu, a co jak Lena nie będzie chciała pić z butli??? Przecież nie będzie głodowała przez te dni, kiedy nie będę mogła karmić...
Niebawem będziemy próbować dawać jej mieszankę, żeby się powoli przyzwyczajała. Nie na codzień, ale właśnie na wypadek takich sytuacji, kiedy nie będę mogła dać jej cyca. A czeka mnie oprócz zabiegu, seria wizyt u dentysty i Bóg wie co jeszcze.
Postanowiliśmy, że w Polsce pójdę do ginekologa, jeśli starczy czasu oczywiście i mnie dokładnie obejrzy. Powie co i jak i może nawet uda mi się zszyć w Polsce. Wątpię w to ale kto wie?? :D.
Tam przynajmniej miałby się kto nami zająć po zabiegu.
Są nawet plany, żebym została w Polsce na dłużej, ale napiszę o tym jak będę wiedziała coś więcej, bo na razie to takie marzenia moje.
Na razie kończę, bo chcę się troszkę zrelaksować po tym ciężkim dniu, a niebawem trzeba iść spać.
Dziękuję za uwagę tym, którzy mnie czytają i zapraszam na następne notki :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz