niedziela, 30 czerwca 2013

Zmartwychwstanie

Witam Szanownych Państwa pod koniec tego wspaniałego weekendu. 
Dziś przydarzyła się mi dziwna, a zarazem śmieszna sytuacja. Podczas popołudniowego spacerku z Lenką spotkałam moją starą znajomą z pracy i obecną mieszkankę bloku obok, murzynkę Hiwet. W pracy lubiłyśmy się, ale miałyśmy średni kontakt. Nie ze względu na jej kolor skóry, bo jestem przyjaźnie nastawiona, do czarnoskórych, ale ze względu na moją nikłą znajomość niemieckiego w tym czasie, jak i brak czasu w pracy na kontakty międzyludzkie :D. Na osiedlu spotkałyśmy się może ze dwa razy. Poznała Lenkę i dowiedziała się, w którym bloku mieszkam. 
Dziś jak mnie zobaczyła, stanęła, zaczęła krzyczeć uradowana, podbiegła do nas i zaczęła mnie przytulać. Nie ukrywam, że pierońsko się zdziwiłam. Ona cały czas mnie tuliła. Okazało się, że myślała, że popełniłam samobójstwo. 
W Kwietniu pisałam na blogu, o tragedii, która miała miejsce w moim bloku, o młodej polce, która wyskoczyła z małą córcią z balkonu,  z 21 piętra Okazało się, że niektórzy powiązali tak fakty, że wyszło na to, że to byłam ja... W sumie nie ma się co dziwić młoda polka z mojego bloku, córcia w podobnym wieku i do tego fakt, że dawno mnie nie widziała. 
Opowiadała mi, że za mną bardzo płakała, a każdemu znajomemu mówiła, że to jej znajoma się zabiła. Taka  uśmiechnięta i pełna życia dziewczyna. Jak mi to opowiadała to faktycznie płakała. 
Ja się w sumie z tego śmiałam, ale tak sobie pomyślałam, ile jeszcze moich dawno nie widzianych znajomych może tak myśleć. 
No cóż, chyba w życiu osiągnęłam już wszystko, nawet zmartwychwstałam :D. 

A tak ogólnie to u mnie całkiem miło. Lenka rośnie jak na drożdżach. Ostatnio miewała problemy z zasypianiem, ale dziś ją tak wymęczyłam, że o 19 już nokaut zaliczyła :D. Odliczamy też dni do przyjazdu mojej mamy. Już nie mogę się doczekać :D. Nie widziałam jej ponad rok. 
Oczekuję też na moją miesiączkę numer trzy i coraz częściej myślę, że może przyjść do mnie dopiero w przyszłym roku :D. 
Na razie nie wszczynam żadnego alarmu, bo może to zwykłe opóźnienie w rozkładzie jazdy. Jednak złapałam się już na tym, że myślę jakby to było. Nie powiem, żebym się jakoś bardzo smuciła jakby mi się dzidziuś przydarzył. Fakt, że trudno by nam samym było, ale ja zawsze sobie poradzę :D A co ?? :D
Życzę miłego wieczorku i udanego nowego tygodnia :D.

niedziela, 23 czerwca 2013

Całkiem dobrze

U nas całkiem dobrze. Po wyjeździe teściowej radzimy sobie świetnie. Lenka grzeczna jak aniołek. Poza lekką wysypką na rączce, która się pojawiła wczoraj nic jej nie dolega. Jeśli wysypka do jutra nie zejdzie pojedziemy do lekarzyka. Moja gwiazdka siedzi już bardzo długo i nieustannie chce być sadzana. Samej się do siadu podnieść jeszcze nie łaska, ale w końcu sama stwierdzi, że po co mamie głowę zawracać, skoro można usiąść samodzielnie. Powoli podnosi tyłeczek i przesuwa się do tyłu, więc niebawem będzie raczkować. Pełzanie i inne sposoby zmieniania położenia opanowane do perfekcji :D. Dwa dni temu pojawił się też pierwszy ząbek. Dowiedziałam się o tym kiedy rozmawiałam z koleżanką przez telefon, a moja córcia najzwyczajniej w świecie mnie ugryzła i poczułam ząbka. Mojej radości nie było końca :D. Nękały nas straszne 40 stopniowe upały, ale dałyśmy radę :D
Oto jak Lencia zmagała się z upałem
Uff jak gorąco 

W promyczkach słoneczka 

Czy ten upał się kiedyś skończy ??

Zdjątek z baseniku nie będę wklejać, bo moja kruszynka tam nagusia jest i nie będę golaska pokazywała, ale zapewniam, że są słodkie :D.

W sprawach mniej macierzyńskich też idzie całkiem nieźle, więc nie ma na co narzekać :D. Aż nie możliwe, że nie mam na co sobie ponarzekać....
Mało piszę ostatnio, bo roboty od groma, a bardzo często odwiedzają nas znajomi, więc czasu brak. za dwa tygodnie odwiedza mnie moja mamusia kochana, więc znów będę miała troszkę luzu przez około miesiąc.

niedziela, 16 czerwca 2013

Koniec laby

No i stało się nieuniknione... Moja teściowa w piątek wróciła do Polski.... Najchętniej bym jej nie wypuszczała z domu, ale wiem, że jej się już tęskni do pozostałych wnuczków. Była u nas 7 tygodni, więc nie mogłam jej już dłużej zatrzymywać. A szkoda. Będzie mi się za nią  bardzo tęskniło :/. Nie dość, że była wspaniałym kompanem do rozmów i spędzania wolnego czasu, to jeszcze bardzo mi pomagała przy Lence i prowadzeniu domku. No, ale wszystko ma swoje granice... Teraz muszę wziąć się w garść i znów wszystko ogarniać. Na pewno dam radę, bo wcześniej jakoś sobie radziłam, więc teraz też powinnam. Na początku będzie ciężko, ale jak ja nie dam rady to kto?? :D. W sumie tylko 3 tygodnie samotności mnie czekają, bo w  Lipcu przyjeżdża do mnie moja mama i znów będzie weselej :D.
U mnie jakoś to się kręci powoli. Lenka skończyła 9 miesięcy i ma się świetnie. Jest bardzo pogodna i rozgadana. Siedzi całkiem stabilnie, jeszcze nie podciąga się sama do siadu, ale mi się nie śpieszy. Jak będzie gotowa, to sama to opanuje. Pełza, jeszcze nie raczkuje, ale z tym też sobie z czasem poradzi. Pieszczoch z niej niesamowity, jeśli chociaż na chwilkę ktoś przeniesie swoją uwagę na coś innego niż ona, zaraz się upomina. Mogłabym się nią godzinami podniecać, ale dam wam spokój. 
Pozwolę sobie tylko kilka zdjątek wrzucić :D
Pierwsze husiu husiu 

W baseniku 

Zabawa w misce


"Puściłam bąka"
Na serio uwielbiam ją fotografować :D. 
Miłej niedzieli życzę :D