niedziela, 25 sierpnia 2013

Niedzielka :D.

Witam w ten piękny, u mnie niestety deszczowy poranek.
Na niedzieli kiedy wszyscy jeszcze śpią, oprócz mojej gwiazdy, znajdzie się czas, żeby napisać co tam u nas.
W czwartek byłam  z Lenką w tym ośrodku, gdzie będę miała kurs, a Lenka będzie się integrowała z dzieciakami.  Jak na pierwszy raz bardzo mi się podobało. Lena nie płakała, bardzo ładnie reagowała na dzieci, które były w niej wręcz zakochane. Przynosiły jej zabawki, głaskały ją i nie opuszczały ani na minutę. Turlały  jej piłeczkę,  a ona za nią pełzała. Bardzo jej się podobało. Dzieci nie dawały spokoju także i mi. Przynosiły mi zabawki, coby się z nimi pobawić. Jedna dziewczynka zdejmowała buta i przychodziła do mnie, żebym jej go zakładała.
Bardzo mi się tam podobało.
Lenka najprawdopodobniej mocno ząbkuje. Jej noce stały się bardzo ciężkie. Budzi się z płaczem i ciężko ją uspokoić, a jak już próbuje spać, to rzuca się na łóżeczku dość długo. Dzięki Bogu mama ma troszkę cierpliwości i mężnie znosi ciężkie noce z córcią.
Kiedy jednak nadchodzą częste w ostatnich dniach problemy z piciem mleka i niekiedy jedzeniem czegokolwiek, mama wymięka...
Mam nadzieję, że ząbek się szybko wybije i Lenka znów będzie spokojnie śpiącym i wszystkojedzącym aniołkiem.
Wczoraj byłam u koleżanki i wróciłam z ponad 5 kilową torbą ciuszków dla Lenki. Mała modelka się bardzo ucieszyła :D.

Wstawię jeszcze jeden mały filmik, na którym Lenka opowiada jakąś mrożącą krew w żyłach opowieść. Ostrzegam jakoś okropna, bo filmik kręcony był najprawdopodobniej ziemniakiem, ale Lenkę słychać :D.




Tymczasem życzę spokojnej i udanej niedzielki :D

środa, 21 sierpnia 2013

Szwagier :D

Wczoraj przybył do nas brat Szymka :D. Nie widzieliśmy się bodajże od kwietnia, więc bardzo się ucieszyłam, że  znów mamy gościa. Uwielbiam jak ktoś u nas jest w odwiedzinach :D. 
Wszyscy cieszyliśmy się z przyjazdu Tomka, a Lenka dodatkowo cieszyła się z nowych zabawek i ubranek :D. 
A oto one  :D

Z dziedziny ubranek. Głównie od babci Ali :D





Zabawki :)

Lenka uwielbia takie laleczki. To już jej druga. Kocha gryźć ich łysą główkę :D


Kubuś Puchatek dużo mówi i śpiewa. Jak na razie Lenka się go boi, ale tak było już z innymi mówiącymi lalami. Na drugi dzień już je uwielbiała :D


 Grzechotki do baseniku dmuchanego. Świetna sprawa. Nieustannie nimi macha :D


I na koniec kilka książeczek. Lenka lubi jak jej mama czyta. Mamy jednak mało książeczek, bo mama nie ma dostępu do Polskich, a krew by mnie zalała jakbym miała czytać niemieckie :D. 

To na tyle darów z Polski :D. Dziękujemy całej rodzince za dostawę :D  

niedziela, 18 sierpnia 2013

Uffff

Noc minęła spokojnie. Lenka jak zwykle ani razu się nie obudziła, spała spokojnie i oddychała miarowo. Mimo wszystko w poniedziałek udamy się do lekarza.
Z Szymkiem i wszystkimi, do których zadzwoniłam po radę doszliśmy do wniosku, że pewnie jej się miało ulać, a właśnie na plecki się przewróciła, w zachłysnęła się tym co miało się wylać.
Dzięki Bogu nic jej nie jest. chyba nie muszę pisać, że całą noc się obawiałam co u niej i ciężko mi było spać.
Najważniejsze, że mamy to już za sobą i jakoś sprostałam czynnością ratunkowym.

sobota, 17 sierpnia 2013

Pierwszy prawdziwy strach

Teraz już wiem jak wygląda strach o dziecko. Już wiem, że to co wcześniej odczuwałam było pryszczem w porównaniu do tego co spotkało mnie wieczorem.
Dzień mijał całkiem normalnie. Wieczorem Szymek i Asia poszli na je mieszkanie przekazać resztę rzeczy, których Marcin nie zabrał podczas interwencji policji. Więc zostałam sama z Lenką. No niby nic, bo często sobie same byłyśmy, ale właśnie wtedy najbardziej potrzebowałam pomocy. Zapowiadało się całkiem nieźle. Lenka jak zwykle zjadła całą kaszkę bez marudzenia. Chwilkę się pobawiła. W kąpieli też zadowolona była jak zawsze.Po kąpieli kiedy już ją przebrałam w świeżutką piżamkę i chciałam położyć spać, ona zaczęła się krztusić i dusić... Nie mogła złapać oddechu i oczy zaczęły jej się przymykać. Myślałam, że oszaleję, bo nigdy nie miałam takiej sytuacji. Dzięki Bogu kiedy była u mnie teściowa dużo rozmawiałyśmy i wtedy przekazała mi cenną informację, która najprawdopodobniej uratowała całą sytuację. Mama mówiła, że jak dziecko dusi się bądź krztusi należy trzymać ją w pozycji bliskiej położenia do góry nogami i poklepywać. Kilka minut trzymałam ją w pozycji poziomej, ale z nachyleniem do dołu i delikatnie poklepywałam. Dużo do niej mówiłam bo oczy cały czas leciały jej do zamykania. Po chwili zwróciła całą kolacyjkę i po następnej chwili oddech się unormował. i powoli wracaliśmy do siebie. Długo nie mogłam odłożyć jej do łóżka bo tak bardzo chciałam ją tulić do siebie. Nie potrafię opisać jak bardzo się bałam. Po chyba z 20 minutach położyłam ją na łóżku, żeby zobaczyć czy zachowuje się jak zwykle. Jak to ona od razu zaczęła gadać śmiać się i pełzać. Wspólnie doszłyśmy do wniosku, że nic nam nie jest i możemy iść spać, bo wymiotowanie było bardzo wyczerpując dla małego organizmu Lenki.
Przez całą noc będziemy doglądać naszego skarba. Czeka nas kontrola co każde pół godziny. Mam nadzieję, że noc będzie dla niej spokojna.

piątek, 16 sierpnia 2013

Nasze nowości

Dziś dostaliśmy wreszcie nasze zakupy.

Hopser spisuje się znakomicie i Lenka go uwielbia. Od samego zamontowania bez ani cienia strachu korzysta z niego z zadowoleniem, co widać na poniższych zdjęciach.




Z matą piankową jest gorzej. Rozłożyłam ją pod zagrodą, jednak cały czas nam coś nie pasuje. Zagroda leży w 80 procentach na dywanie, resztę zajmuje gumolit. Kwadraciki w miejscu gdzie kończy się dywan niestety nie leżą jak powinny. Po podłożeniu kocyka w tym miejscu jest za miękko i literki same wychodzą.
Strona, na której powinno bawić się dziecko jest zbyt chropowata i po niedługim czasie Lenka miała zaczerwienienia na kolankach. Postanowiliśmy odwrócić matę na stronę spodnia. To też nam nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, ponieważ z Literki bardzo łatwo odchodziły. Lena potrafiła wyciągnąć wszystkie i je gryźć, a w miejscach, z których wyciągnięte zostały literki odbywało się szukanie paproszków do pochłonięcia. Tak więc mata wylądowała w pokoiku, a do laski wróciła narzuta, na której Lenka ma niekończące się możliwości skubania paprochów... Więc będę musiała wprowadzić znów wzmożoną kontrolę buźki i czekać, aż mi jakiś inny pomysł do główki napłynie...
Bynajmniej mata w pokoju z imieniem wygląda ładnie :D.


czwartek, 15 sierpnia 2013

100 lat skarbie :).

Na samym początku chciałam jeszcze raz złożyć życzonka mojemu kochaniutkiemu mężulkowi. Dziś kończy 29 łatek, więc to bardzo ważny dzień, bo to ostatnie eścia :D.
Nie planowałam nic nadzwyczajnego, takie ciepłe domowe urodzinki. Oczywiście było zupełnie inaczej :D.
Kolega zapowiedział się, że wpadnie do nas z dziewczyną. Dziś przyjechała do niego na kilka dni z Polski. Tośmy się troszkę przygotowali na jakiś tam gości. Okazało się, że jego Mariolka źle się czuje po 16 godzinnej podróży i wpadną innym razem. Tak więc myślałam, że nic nas dziś już nie czeka. Jak zwykle się pomyliłam....
Moja przyjaciółka miała od dłuższego czasu problemy ze swoim chłopakiem. Był o nią przerażająco zazdrosny, po każdym jej spotkaniu z kimkolwiek miała jakieś awantury. W ostatnich tygodniach doszło do tego, że straszył ją, że popełni samobójstwo jak ona go zostawi.. Debil skończony i pomyśleć, że ja ich zeswatałam i sprzedałam Asi takiego bubla...
Dziś sytuacja w ich domu osiągnęła już kolosalny rozmiar i potrzebna jej była nasza pomoc. Mój mąż musiał lecieć do nich do domu, bo Asia spakowała walizki i chciała się wynieść z mieszkania, które według umowy należy do niej. Marcin nie chciał jej za nich wypuścić z domu. Wysłałam tam Szymka, żeby jakoś jej pomógł, bo ja ze względu na dziecko i to, że z Marcinem sobie nie poradzę, byłam tam zbędna...
Kiedy Szymek wyszedł już z domu Marcin chyba ze strachu wypuścił wreszcie Asię z domu. Kiedy Szymek i Asia się wreszcie spotkali pod jej blokiem, postanowili zadzwonić na policję. Po chwili 6 uzbrojonych panów wyprowadzało Marcina z mieszkania. Po resztę rzeczy ma przyjechać ze swoją mamą. Asia w ten dzień pozbyła się swojego największego problemu. Coby przez jakiś czas miała spokój i nie bała się niczego zamieszka u nas. My i tak wiecznie mamy pełną chatę i gości, więc jesteśmy przyzwyczajeni. A pomaganie innym uszlachetnia. Jakby nie było w ostatnich czasach otaczali nas sami wspaniali ludzie, którzy pomagali nam zupełnie bezinteresownie, więc my też powinniśmy udzielać takiej pomocy :D.
A żeby było jeszcze ciekawiej we wtorek rano przyjeżdża do nas szwagier :D. Jak widać nie możemy narzekać na samotność :D. Hihih :D

środa, 14 sierpnia 2013

Mata piankowa

Dziś w akcie desperacji już dokonałam kolejnego zakupu.

Mata piankow

Lena uparcie, bez opamiętania wyjada wszystkie paproszki z tego na czym obecnie leży. Jest to wręcz nie do wytrzymania... Przez cały czas muszę nad nią stać i wyciągać jej z buzi wszystkie boboki....  To nie to, że mam ich pełno, jeśli ich nie ma to sobie je skubie sama...  Pewnie wszystkie dzieci tak mają, ale ja już tego nie wytrzymuję. Próbowałam już różnych sposobów, żeby zajęła się zabawą, a nie "odkurzaniem", więc jeśli to nie pomoże, to nie mam już pomysłu...
Może ma ktoś jakieś sugestie, co można byłoby jeszcze wypróbować??

wtorek, 13 sierpnia 2013

Małe zakupki

Dziś postanowiłam wybrać się na zakupy w celu pozyskania jakiegoś prezentu dla mojego męża, ponieważ za dwa dni ma urodzinki :D. Prezencik kupiłam oczywiście, ale jak zwykle nie obyło się bez ciuszków dla mojej małej księżniczki.








Powoli będziemy zaprzestawały zakupów rzeczy letnich, bo komoda już się nie domyka, a i niebawem czekają nas chłodniejsze dzionki.


niedziela, 11 sierpnia 2013

Hopser :D

Dziś już troszkę trzeźwiej podchodzę do mojej wczorajszej dzidziusiowej gorączki i zamiast marudzić postanowiłam działać. Dokonałam kolejnego zakupu :D.
Zakupiłam taki Hopser jak na zdjątku tylko w kolorze żółtym.



Mam ogromną nadzieję, że to będzie troszkę stymulować mojego leniuszka do nauki stania. Jak zwykle stawiam na naukę przez zabawę i liczę na to, że spodoba jej się kolejny prezencik od rodziców i chętnie będzie w nim sobie skakać :D. Jeśli się jej nie spodoba będzie do skakania jak już wszystko ogarnie do perfekcji :D.
Dziś nasza współpraca wyglądała już troszkę lepiej. Nasze ćwiczenia rozciągają się w czasie,  bo nie chcę jej zmuszać do jakiegoś podnoszenia się czy stania. Próbujemy kiedy ona ma na to ochotę i się z tego cieszy.
Mam nadzieję, że już za niedługo pochwalę się pierwszym samodzielnym siadem i "powstaniem sierpniowym".
Tymczasem życzę milusiej ostatniej godzinki weekendu i udanego nadchodzącego tygodnia :*


sobota, 10 sierpnia 2013

Mama głupieje :/

Heh ostatnio przesadziłam ze zdjęciami chyba :D. To były jednak ostatnie ze zdjęć, które wklejałam tak masowo, bo baby już nie ma :/. Tęskni mi się z mamusią, no ale cóż, tak musi być. Lenka też odczuła brak babci. Przez ostatni miesiąc cały czas ktoś z nią był i ją zajmował, bawił się z nią i poświęcał jej 150 procent uwagi. Tak jak moja mama się z nią bawiła, to ja nie dam rady chociaż jestem o 27 lat młodsza od niej. Podziwiam :D.  Mama niestety musi czasem ugotować obiadek, posprzątać, albo zrobić coś tak niedorzecznego jak na przykład siku... Wtedy Lenka dostaje jakieś dziwnej odmiany wścieklizny i aż zanosi się od płaczu. Za jakiś czas pewnie jej to przejdzie, ale na razie jest jej ciężko.
Dziś zauważyliśmy naszego drugiego ząbka. Jestem przeszczęśłiwa, ale i tak mam bardzo trudny dzień.
Z każdą minutą mojego życia zaczynam się coraz bardziej się obawiam o rozwój Lenki...
Już 11 miesięcy a ona dalej ani myśli podnosić się do siadu i stawiać na nóżki...
Byłam z tym problemem u 2 pediatrów.  Polka powiedziała, żeby ją na siłę stawiać i nie zwracać uwagi na to, że ona nie chce, a Niemka powiedziała żeby do roczku poczekać, nie naciskać na nią, a potem się coś pomyśli, bo dziecko ma jeszcze czas.
Jeśli chodzi o siadanie, to trzeba jej palce podać żeby się podciągała. Sama jej nie ciągnę, podnosi się o własnych siłach. Jeśli jednak nie dam jej paluszków, to będzie buczała dopóki tego nie zrobię. Kiedy już siedzi, to siedzi mega stabilnie i się nie przewraca wcale. Potrafi nawet głową kolan dotknąć i się podnieść do 90 stopni.
Ze staniem to jest zupełna tragedia....
Jak tylko próbuje ją postawić na nóżki zwija się do siadu do kąta prostego i za Chiny nie chce postawić nóżek na ziemi... Jak jej próbuje je dostawić do podłogi, to wyje jakby ją coś tam parzyło.... Próbuje z bosymi stópkami i w butach. Zawsze to samo.... W chodziku też podnosi nogi do siadu... Czasami się zdarza, że się zapomni i położy nóżki, ale bardzo szybko wraca do swojej pozycji.
Proszę was o jakąś radę, pomoc, bo chyba oszaleję.....
Jeśli chodzi o mowę, jest świetna. Non stop coś mówi, a wręcz krzyczy. Jak jej się o coś zapytam to potrafi mi powiedzieć "tak" i "nie" razem z właściwym do tego kiwaniem głową. Jak ją karmię to się pytam czy chce jeszcze, a ona odpowiada mi i kiwa głową/. No i faktycznie jak powie, że tak to zjada łyżeczkę, a jak, że nie to nie zje.
Jest po prostu  kochana. Jednak to jej chodzenie i siedzenie spędza mi sen z powiek.

POMOCY....

piątek, 2 sierpnia 2013

Palmengarten

To była już ostatnia wycieczka z serii wycieczki z mamą :/. Już dziś moja mamusia wraca do Polski :/.
Będę bardzo za nią tęsknić. Bardzo mi pomogła i Lenka ją uwielbiała. 
No i oczywiście doszły kolejne zdjątka :D. 


Mój mis :)

Z moim skarbem